poniedziałek, 7 grudnia 2015

Ten torcik przygotowałam dla Taty na 50-te urodziny. Trochę pokombinowałam, jak to ja :) Podobny tort podpatrzyłam u Pawła Małeckiego i bardzo mi się spodobał. Nie wyszedł idealnie, ale trening czyni mistrza, a już następna okazja do świętowania za pasem! 


Składniki:

BISZKOPT
  • 4 jajka
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1/2 szklanki mąki pszennej
  • 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
  • 2 łyżki kakao
  • sól
 (należy upiec dwa takie biszkopty)

KREM 
  • 500 ml kremówki
  • 250g mascarpone
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 3 śmietan - fixy
+ 3 łyżki kakao do wersji czekoladowej
+ 3 łyżki galaretki (dżemu) truskawkowej do wersji truskawkowej

PONCZ
  • 3/4 szklanki gorącej wody
  • 4 łyżki cukru
  • sok z 1 cytryny

Przygotowanie:

BISZKOPTY:
Białka oddzielić od żółtek, ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Dosypywać stopniowo cukier i miksować na najwyższych obrotach. Następnie dodać po żółtku stale miksując. Do masy przesiać mąki z kakao, wmieszać szpatułką. Takie ciasto przygotowujemy dwa razy. Jedno pieczemy w tortownicy o średnicy 18 cm przez 25 minut w 180'C, a drugi na blaszce piekarnikowej przez 15 minut w 180'C. Oba wystudzić. Zimne biszkopty przekroić: okrągły na dwa blaty, prostokątny na 4 równe paski. Oba naponczować.

KREM:
Śmietankę ubić z cukrem, mascarpone i fixami. Podzielić na dwie równe części. Do jednej dodać kakao, do drugiej galaretkę truskawkową. 

SKŁADANIE:
Na pocięte paski wyłożyć krem truskawkowy, ale nie cały - odłożyć 4 łyżki. Dwoma łyżkami posmarować jeden z okrągłych blatów. Paski zwinąć w dużą roladę zaczynając od pierwszego - zwinięty pasek ułożyć na środku dolnego blatu, owijać dookoła kolejnymi paskami. Posmarować u góry pozostałym kremem, przykryć drugim blatem. Obłożyć cały tort kremem kakaowym, ozdobić według uznania.




0

czwartek, 3 grudnia 2015

Sezon piernikowy w pełni, trzy partie upieczone, czekają na polukrowanie. Bardzo zasmakowały moim domownikom, więc postanowiłam upiec coś innego, jednak z pierniczkowym tematem ściśle związane, czyli ciasteczka. Chrupkie na zewnątrz, delikatnie miękkie w środku, mocno korzenne i pyszne! Idealne dla tych, którzy prawdziwe pierniczki przechowują na święta, a już teraz chcę się cieszyć ich smakiem.



Składniki:
(na dwie blachy ciasteczek)
  • 2 1/2 szklanki mąki
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1 czubata łyżeczka sody
  • 1 jajko
  • 1 opakowanie przyprawy do piernika*
  • 1/2 szklanki miodu
  • 100g masła
  • 3 łyżki oleju
  • sól
  • cukier puder do posypania

* moja przyprawa do piernika była dość słaba, więc utarłam dodatkowo w moździerzu 5 goździków z 1/2 łyżeczki cynamonu, 1/3 łyżeczki imbiru i 1 łyżeczką kakao


Przygotowanie:

Masło, cukier i miód umieścić w niewielkim rondelku i podgrzewać do rozpuszczenia masła i połączenia składników. Ostudzić.
Do sporej miski przesiać mąkę, sodę, sól i przyprawę do piernika. Dodać jajko, olej i mieszaninę miodową. Połączyć mikserem składniki, zarobić. Odrywać porcje ciasta wielkości orzecha włoskiego, lekko spłaszczać i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia z lekkimi odstępami. Piec w 180'C około 15 minut. Wystudzić na kratce, zimne posypać cukrem pudrem.





2

Dzięki uprzejmości Doty z bloga Oneginetatopa miałam okazję odwiedzić restaurację Dwie Trzecie i zrecenzować ich menu degustacyjne. Oto moje spostrzeżenia, moja opinia i garść zdjęć:

Restauracja Dwie Trzecie na Wilczej, to urocze miejsce na kulinarnej mapie Warszawy. Niepozorne, z zewnątrz zwyczajne i niczym nieróżniące się od tylu knajp w stolicy. Jednak jakże mylne jest to wrażenie! Już od wejścia przywitała mnie przemiła kelnerka (żałuję, że nie znam jej imienia, bo była wspaniała! Pomocna, konkretna, z duża wiedzą a przy tym ogromną sympatią i urokiem). Sam wygląd wnętrza lokalu mnie zauroczył: cegły pomalowane na jasno, kolorowe skrzynki na owoce, butelki, przyjemne światła i ta ściana! Ściana po sufit wypełniona butelkami z winem, obrośnięta zieloną roślinką. Piękna! Całości dopełniało duże okno, przez które można było podpatrywać kucharzy przy pracy.
Przechodząc do sedna mojego posiłku, na początek zaserwowano mi consomme z bażanta z pieczonymi warzywami korzeniowymi. I pierwsze, co poczułam, to zapach świeżego tymianku. I już mnie kupili! Tymianek kocham miłością absolutną, a jak do tego dostałam pyszne, pełne słodyczy warzywa - marchewkę, pietruszkę i seler, a wszystko zostało zalane esencjonalnym, klarownym i bogatym w smaku bulionem - byłam w niebie! Na tak zimny, wietrzny dzień to było spełnienie marzeń. Smak bulionu nie zaskoczył mnie jakoś powalająco, ale przywołał wspomnienia babcinego rosołu z kaczki. Bardzo, bardzo smaczna zupa.
Następnie podano mi tatar z sarny w akompaniamencie kawioru z jaj ślimaka, pudru truflowego i jaja przepiórczego. Efekt WOW był osiągnięty w pełnej krasie. Kelnerka przyniosła mi tatara podanego w tak zjawiskowy sposób, że aż żal było go jeść i psuć tak piękną kompozycję. Magia na talerzu. Słowa nie oddadzą tego widoku. Co do smaku, to tatar miał mocny, intensywny smak, dokładnie tak, jak się spodziewałam. Był idealnie doprawiony, mocno pieprzny, a dodatek ogórka i cebuli powodował przyjemne chrupanie. W połączeniu ze słodkim pudrem truflowym i świeżutkim pieczywem było to pyszne danie, dopieszczające kubki smakowe w stu procentach.
Daniem głównym była koźlęcina sous vide z musem z czerwonej kapusty, soczewicą, puree z dyni i chutneyem ze śliwki, podane na pięknym talerzu łupkowym. Patrząc na mięso miałam mieszane uczucia, jednak gdy zanurzyłam w nim widelec, wiedziałam, że to będzie TO. Mięciutkie, delikatne, rozpływające się w ustach mięsko, doprawione tak, że można nie przestać go jeść, a ręka sama sięga po następny kęs. Mus z czerwonej kapusty również był wspaniały - wyrazisty, ale nie dominujący, do tego wspaniała soczewica i coś, co urzekło mnie absolutnie - chutney ze śliwek, na orientalną modłę, pysznie pachnący korzeniami, jednocześnie słodki i pikantny. Jedno zdanie nasuwało się na usta - dlaczego tak go mało? Zdaję sobie jednak sprawę, że swoimi różnorodnymi i jakże mocnymi smakami przyćmiłby gwoździa dania głównego, czyli koźlę. Porcja była bardzo przyzwoita, więc mogłam rozkoszować się doznaniami kulinarnymi przez długi czas.
Po daniu głównym przyszła kolej na deser, na który bardzo czekałam. Tu jednak spotkało mnie rozczarowanie, ponieważ moja śliwka w czekoladzie, która okazała się deserem na zimno, miała bardzo duże kryształki lodu. Nie wiem, czy był to zamierzony efekt, jednak owa struktura psuła zdecydowanie całość wrażenia. Z ostatniego dania najbardziej smakowała mi posypka, która łączyła w sobie smak mocno śliwkowy z czekoladowym, a do tego cudownie chrupała.
Podsumowując, obiad uznaję za bardzo udany. Kucharze pokazali swoje umiejętności, każdy kolejny kęs wędrował do ust z ogromną przyjemnością. Chętnie powtórzę w przyszłości wizytę w restauracji Dwie Trzecie, ale tym razem zabiorę ze sobą męża. I koniecznie muszę spróbować ponownie śliwki, aby mieć porównanie - czy kucharze zamierzyli sobie efekt kryształków w deserze, czy wyszło im to przypadkiem. Polecam z czystym sumieniem. Idealne miejsce na randkę, obiad z rodziną czy po prostu posiłek w miłej atmosferze.









0

niedziela, 29 listopada 2015

Baklava marzyła mi się od bardzo, bardzo dawna. Ale zawsze miałam problem z kupnem ciasta filo. Ostatnio, zupełnie przypadkiem, natknęłam się na to ciasto w nowo otwartym hipermarkecie w moim mieście, w bardzo przyzwoitej cenie. Orzechów też mam pod dostatkiem, więc nic już nie stało na przeszkodzie, żeby sobie zdrowo dosłodzić! 



Składniki:
(na blaszkę 20x20cm)
  • 300g ciasta filo 
  • 150g masła
  • 300g orzechów włoskich
  • 150g cukru
  • 1 łyżeczka cynamonu

SYROP:

  • 100g cukru
  • 100ml wody
  • skórka i sok z 1 cytryny


Przygotowanie:

Masło rozpuścić. Blaszkę dokładnie wysmarować masłem przy pomocy pędzelka (najlepiej z włosia, nie silikonowego).
Ciasto odpakować, rozłożyć na płasko, przeciąć na pół. Od razu zakryć czystą, wilgotną ściereczką, bo błyskawicznie się zsychają. 
Orzechy zmielić, ale nie całkowicie, dodać cukier i cynamon, wymieszać.

Na desce ułożyć jeden płat ciasta, posmarować hojnie masłem, przełożyć do blaszki posmarowaną częścią do dołu, posmarować również wierzch. Taki sam zabieg przeprowadzić na następnych 7 płatach, układając jeden na drugim. Wyłożyć 1/3 orzechów, przykryć dwoma warstwami posmarowanego masłem ciasta, wyłożyć kolejną porcję orzechów, znów 2 warstwy ciasta, następne orzechy i ciasto - tym razem 8 warstw. Wierzch bardzo mocno posmarować masłem.
Gotową baklavę pociąć ostrym nożem w romby, przecinając do samego końca.

Piec w 180'C około 20-30 minut, do zezłocenia.

SYROP:
Składniki umieścić w rondelku, doprowadzić do wrzenia i gotować około 10 minut do otrzymania syropu. 
Gotowym syropem polać baklavę wyjętą z piekarnika, wystudzić.






 
2

wtorek, 17 listopada 2015

W moim domu to klasyk. Jednak przepis na ten klasyk był skrzętnie skrywany przez moją Mamę. Nawet, kiedy po jej śmierci znalazłam jej zeszyt z przepisami, ta receptura zapisana była takim szyfrem, że musiałam przygotowywać ten deser kilkukrotnie, metodą prób i błędów, żeby wyszedł taki, jak trzeba.
Przygotowywany był zawsze na Wielkanoc, w ramach paschy, na Boże Narodzenie zamiast sernika. Coś absolutnie boskiego, najlepszego na świecie. Nieco pracochłonny, ale efekt wart jest wysiłku. Mama zwykle polewała go mleczną i gorzką czekoladą pół na pół, jednak ja, tylko tym razem, polałam go polewą kakaową (przyczyna jest prosta - dziecię wyjadło czekolady).
Do środka często wkładałyśmy coś "na wypełnienie", kiedy za wiele masy zostało wyjedzone z miski - ptasie mleczko, banany, pasek galaretki, truskawki, brzoskwinie. W każdej wersji ciasto jest nieziemskie. Polecam zrobienie go na święta - zachwyci każdego!



Składniki:

KREM:
  • 1 litr mleka, najlepiej 3,2%
  • 400ml śmietany 18%
  • 5 jajek
  • 1 łyżka cukru waniliowego 
  • szczypta kwasku cytrynowego
  • 250g masła roślinnego (lub masła prawdziwego)
  • 600-700g serka waniliowego homogenizowanego
  • 3/4 szklanki cukru pudru 
  • 3 łyżki kakao
  • 36 herbatników maślanych

POLEWA:
  • 125g margaryny
  • 1/2 szklanki cukru pudru
  • 4 łyżki kakao
  • 1 łyżeczka żelatyny rozpuszczona w 3 łyżkach wrzątku

Przygotowanie:

(Wieczorem)
Mleko zagotować. Kiedy mleko się gotuje, w misce zmiksować śmietanę z jajkami i 1 łyżką cukru waniliowego. Wlać do gotującego się mleka, zmniejszyć ogień na minimalny, dosypać szczyptę kwasku cytrynowego i delikatnie mieszać od czasu do czasu. Masa ma się zwarzyć, ma powstać serek. Kiedy widać, że oddziela się serwatka, a serek ma postać skrzepu, zawartość garnka wylać do sitka wyłożonego pieluszką tetrową, gazą lub czystą ściereczką. Porządnie, bardzo dokładnie odcisnąć serwatkę, zostawić na sicie przez całą noc lub przynajmniej kilka godzin.

(Następnego dnia)
Masło utrzeć na puch z cukrem pudrem. Dodawać partiami zimny serek z mleka, śmietany i jajek, dokładnie miksować na średnich obrotach. Dodać powoli serek waniliowy, również miksować. 

Na podkładce, desce lub w blaszce położyć duży arkusz folii aluminiowej - ułatwi to składanie ciasta - ma sporo wystawać poza brzegi. 
Na folii ułożyć pierwszą warstwę herbatników - 3 rzędy po 6 sztuk. Na nich wyłożyć 1/2 przygotowanego kremu, rozłożyć równą warstwą. Następnie przykryć drugą częścią herbatników.

Do pozostałego kremu dodać kakao, zmiksować dokładnie. Krem wyłożyć na wierzchnią warstwę herbatników, ale tylko na środkowym pasku, po długości. Ma utworzyć się kopczyk. 
Następnie z pomocą folii zwinąć ciasto w trójkątny kształt - kształt chatki. Schłodzić porządnie.

POLEWA:
W rondelku umieścić margarynę i cukier puder, rozpuścić. Zdjąć z ognia, dodać kakao i rozpuszczoną żelatynę, wymieszać, lekko przestudzić, polać deser.


12

czwartek, 12 listopada 2015

Od dawna jesteśmy miłośnikami kokosowych smaków, co widać po przepisach na blogu. Na ciasto Bounty miałam ochotę od dawna. Batoniki a'la Bounty robiłam już wielokrotnie, były tak pyszne, że zakochaliśmy się w nich bez pamięci. Pyszny, gęsty, kokosowy krem, pomiędzy delikatnym biszkoptem i z dużą ilością czekolady na wierzchu. Mniam!




Składniki:
(na blaszkę 20 x 20cm)

BISZKOPT:
  • 200g miękkiego masła
  • 4 jajka
  • 1 szklanka cukru
  • 1 1/2 szklanki mąki
  • 1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3 łyżki kakao
  • 1 łyżka ekstraktu waniliowego

KREM:
  • 1/2 l mleka
  • 6 łyżek kasy manny
  • 1/2 szklanki cukru
  • 200g masła
  • 300g wiórków kokosowych

POLEWA:
  • 300g czekolady (u mnie z orzechami)
  • 5 łyżek mleka
  • 1 łyżka masła

Przygotowanie:

BISZKOPT:
Miękkie masło zmiksować z cukrem na puszystą masę. Dodawać po jednym żółtku, miksować. Następnie przesiać do masy mąkę, proszek i kakao, dolać ekstrakt, delikatnie zmiksować na najniższych obrotach. Ciasto przelać do foremki wyłożonej papierem do pieczenia, piec w 180'C około 45 minut. Wystudzić, przeciąć na dwa blaty.
UWAGA! Ciasto jest bardzo, bardzo łamliwe i delikatne. Należy przecinać uważnie i być ostrożnym przy przenoszeniu.

KREM:
Mleko zagotować z cukrem. Do wrzącego mleka dosypać kaszę mannę, mieszać energicznie, aby nie powstały grudki. Dodać masło, doprowadzić do rozpuszczenia, stale mieszając. Dosypać wiórki, zdjąć z ognia i wymieszać dokładnie. Gorący krem wyłożyć na jeden placek ciasta, przykryć drugim.

POLEWA:
W garnuszku umieścić czekoladę, masło i mleko, rozpuścić. Polać ciasto, schłodzić w lodówce.




4

poniedziałek, 9 listopada 2015

Kiedy za oknem buro, szaro, wietrznie i deszczowo, aż się chce znów poczuć ciepełko na skórze i wakacyjne smaki w ustach. Na ciepełko nic nie poradzę, ale wakacyjne smaki mogę przywołać. Pysznym tortem z orzeźwiającą galaretką, limonkowym kremem i bananami. Mniam!

Co do częstotliwości ostatnich postów - nie chcę, żeby blog stał się "obowiązkiem" i kolejną pracą. Chcę, żeby był przyjemnością i formą mojego zeszytu ze sprawdzonymi, dobrymi przepisami, dlatego publikuję posty nieregularnie. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że jestem z rodziną na wakacjach czy innym wyjeździe i koniecznie muszę wrzucać nowe posty, żeby nie przerwać ciągłości. Coś czuję, że wtedy straciłabym zapał i chęci do blogowania. Nigdy nie chodziło mi o to, żeby życie krążyło wokół bloga. Dlatego też postanowiłam unikać współpracy z firmami (wyjątkiem była firma Mlekoma). Nie chcę czuć obowiązku wobec bloga i owych firm, wolę mieć dowolność tekstów, postów i jakoś nie widzą mi się każde wpisy z "lokowaniem produktu". No. I wypowiedziałam się. I amen. (pewnie i tak nikomu nie będzie się chciało tego czytać)
A teraz przepis - bo to sedno sprawy ;)



Składniki:
(na tortownicę 18cm)

BISZKOPT
  • 5 jajek
  • 3 opakowania budyniu waniliowego
  • 1 łyżka mąki pszennej
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • odrobinka zielonego barwnika spożywczego

KREM:
  • 3 szklanki mleka
  • 2 duże budynie śmietankowe
  • 1/2 szklanki cukru pudru
  • 200g miękkiego masła
  • sok i skórka z 1 limonki

GALARETKA:
  • 2 galaretki o smaku mojito + 2 szklanki wrzątku
  • 3 banany
PONCZ:
  • 1/2 szklanki gorącej wody
  • 3 łyżki cukru
  • sok z 1 limonki

+ owoce do dekoracji  - u mnie kandyzowane gruszki i czereśnie


Przygotowanie:

BISZKOPT:
 Białka oddzielić od żółtek, białka ubić z solą na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać po łyżce cukru, miksując na wysokich obrotach. Dodać po jednym żółtku, cały czas miksując. Następnie przesiać mąkę z proszkiem i budyniami, wmieszać do masy mikserem na niskich obrotach. Dodać barwnik, lekko przemieszać łyżką.
Przelać do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 170'C około 30 minut. Wystudzić,. przeciąć na 3 blaty.

KREM:
2 1/2 szklanki mleka zagotować, w pozostałej 1/2 szklanki rozmieszać proszek budyniowy, ugotować klasyczny budyń. Wystudzić.
Masło ubić na puch z cukrem pudrem, dodawać po łyżce zimny budyń, następnie wlać sok z limonki i dodać skórkę. Zmiksować.

GALARETKA:
Galaretki rozpuścić we wrzątku, wystudzić. Banany obrać, pokroić na półplasterki, dodać do zimnych galaretek, odstawić aż będą tężejące.

PONCZ:
Wymieszać wodę z sokiem z limonki i cukrem - proporcje można dowolnie zmieniać, smak ma być słodko - kwaśny z przewagą kwaśnego, żeby torcik nie był mdły.

SKŁADANIE TORTU:
Do tortownicy włożyć pierwszy placek biszkoptu (u mnie jest to zwykle ten z góry), naponczować go, położyć 1/3 kremu, polać 1/2 tężejącej galaretki z bananami, przykryć następnym biszkoptem - postępować tak aż do wykończenia składników, przy czyn na wierzchu ma być krem. Na kremie ułożyć dowolne owoce, u mnie gruszki i czereśnie kandyzowane.






4

czwartek, 5 listopada 2015

Nie jestem wielką miłośniczką dyni. Wiem, że jest warzywem uniwersalnym, że można z niej zrobić mnóstwo rzeczy, ale jakoś nigdy to nie była moja bajka. Kiedyś nawet sadziłyśmy z Mamą dynie w ogródku, ale od kiedy wyrosły nam tak, że trzeba było przewozić je ciężkim sprzętem, odpuściłyśmy sobie. W zeszłym roku ponowiłam próbę zasadzenia dyni, jednak wybrałam odmianę, która mi nie posmakowała i to był definitywny koniec dyniowania. Niemniej jednak, próbuję przekonać się do jej smaku, robiąc moje ulubione dania z jej udziałem. Tym razem padło na serniczki. I powiem szczerze, że w połączeniu z korzennymi przyprawami, dynia tu pasuje idealnie :)



Składniki:
(na 6-8 serniczków)
  • 250g serka sernikowego
  • 1 jajko
  • 1/2 szklanki cukru 
  • 1/2 szklanki kremówki
  • 1 łyżka kaszy manny
  • 1 szklanka puree z upieczonej dyni*
  • 1/3 szklanki mielonych orzechów włoskich
  • szczypta cynamonu
  • szczypta kardamonu
  • szczypta imbiru
  • szczypta gałki muszkatołowej

Przygotowanie:

Ser umieścić w misce, dodać cukier, jajko, mannę, śmietanę i mielone orzechy - zmiksować do połączenia się składników.
Do puree dodać przyprawy, dokładnie wymieszać. Połączyć z masą serową. 
Przełożyć do formy na muffinki wyłożone podwójnie papilotkami. Upiec w 170'C przez 30 minut.

* aby zrobić puree z dyni, należy dynię pokroić ze skórą na kawałki, usunąć pestki, dynię ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w 180'C około 40 minut. Przestudzić dynię, wydrążyć łyżką, miąższ zmiksować blenderem.




2

wtorek, 3 listopada 2015

Chciałam zrobić jakieś dobre, inne niż zwykle ciasto na 1 listopada, ponieważ w ten dzień zwykle mamy gości. Podczas porządków w "cukierniczej spiżarni" znalazłam kilogramowy baton pysznej chałwy, więc wybór był prosty. Wyszło pyszne, mocno chałwowe, z ciekawym przełamaniem smaków galaretką z brzoskwinią. Polecam! :)


Składniki:
(na blaszkę 24x32cm)

BISZKOPT:
  • 6 jajek
  • 1 szklanka cukru
  • 1 łyżka mąki pszennej
  • 1 łyżka ekstraktu waniliowego
  • 3 duże budynie czekoladowe (proszek)
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

MASA:
  • 3 budynie waniliowe
  • 3 szklanki mleka
  • 2 łyżki cukru
  • 400g chałwy sezamowej waniliowej
  • 200g miękkiego masła

DODATKOWO:
  • 1 puszka brzoskwiń
  • 2 galaretki mango - marakuja + 3 szklanki wrzątku
  • 50g czekolady do posypania


Przygotowanie:

BISZKOPT:
Białka oddzielić od żółtek, białka ubić dokładnie, dosypać powoli cukier utrwalając pianę. Następnie dodać po jednym żółtku i dokładnie zmiksować na wysokich obrotach. Przesiać proszek budyniowy, mąkę i proszek do pieczenia, wlać ekstrakt i wymieszać wszystko łyżką. Przelać do formy wyłożonej papierem  do pieczenia. Upiec w 160'C przez około 30 minut.
Wystudzić, przeciąć na 2 blaty.

MASA:
2 szklanki mleka z cukrem zagotować, w pozostałej szklance rozmieszać proszek budyniowy, do gotującego się mleka wlać rozmieszane budynie, zagotować. Budyń ostudzić.
Masło utrzeć na puch, dodawać po łyżce zimnego budyniu, następnie pokruszoną chałwę, dokładnie zmiksować.

We wrzątku rozpuścić galaretki, wystudzić. Brzoskwinie posiekać, dodać do galaretki, wymieszać, odstawić, aż będą tężejące.

SKŁADANIE:
Pierwszy blat ciasta włożyć do blaszki w którym się piekło, nasączyć zalewą z brzoskwiń, położyć na niego 2/3 kremu. Polać tężejącą galaretką, odstawić do całkowitego zastygnięcia. Następnie przykryć drugim plackiem, znów nasączyć, posmarować resztą kremu. Posypać startą czekoladą.
Całość schłodzić w lodówce.



 

6

czwartek, 29 października 2015

Kolejny orzechowy wypiek, a na tym na pewno nie koniec! Korzystam z jesiennych dobroci w postaci orzechów, bo według mnie, smakują teraz najlepiej. Rogaliki są kruchutkie, delikatne i mocno orzechowe. Cudeńka!


Składniki:

CIASTO:
  • 2 szklanki mąki
  • 1 żółtko
  • 100g twarogu mielonego
  • 150g masła
  • 1/3 szklanki cukru

NADZIENIE:
  • 250g orzechów włoskich
  • 1/2 szklanki śmietanki 30%
  • 2 łyżki cukru
  • 2 łyżki miodu
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1 białko
  • odrobina soku z cytryny


Przygotowanie:

CIASTO:
Składniki ciasta umieścić w misce lub na stolnicy, zagnieść szybko w elastyczne ciasto, owinąć folią spożywczą, schłodzić około 1 godzinę w lodówce. Po tym czasie podzielić na 4 części.

NADZIENIE:
Orzechy zmielić w blenderze, przełożyć do niewielkiego rondelka, dodać śmietankę, cukier, sok z cytryny i gotować 10 minut często mieszając. Odstawić do przestygnięcia. Do schłodzonej masy dodać miód, cynamon i białko - dokładnie wymieszać i postawić na ogniu, Gotować około 2 minuty. 

Ciasto rozwałkować, wyciąć koło, każde koło podzielić na 8 części i układać po 1 łyżeczce farszu w szerszej części, zwijać w rogaliki.

Rogaliki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, piec w 180'C około 15 minut. Wystudzić na kratce. Gotowe można posypać cukrem pudrem lub polać czekoladą.





6

Kiedy w sezonie ususzyłam lawendę liczyłam, że użyję jej do kilku wypieków. Zaopatrzyłam również swoją spiżarnię w domowej roboty syrop i ekstrakt lawendowy. I właśnie aromatycznego ekstraktu użyłam do "uperfumowania" moich ryżowych, bezglutenowych ciasteczek. Kruchutkie, bez dodatku białego cukru, z minimalną ilością tłuszczu. Pyszne!


Składniki:
  • 200g mąki ryżowej
  • 4 żółtka
  • 2 łyżki ksylitolu (lub miodu, syropu z agawy)
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3 łyżki mleka
  • 1 łyżka oleju roślinnego
  • 1 łyżka ekstraktu lawendowego lub 1 łyżka utartych, suszonych kwiatów lawendy

Przygotowanie:

Mąkę umieścić w misce, dodać żółtka, ksylitol, olej. Wymieszać łyżką. Następnie dolać mleko z rozpuszczonym w nim proszkiem do pieczenia i ekstrakt lawendowy, połączyć najpierw łyżką, a później krótko dłońmi lub robotem.
Z ciasta odrywać kawałki, formować kuleczki (zwilżonymi wodą dłońmi), leciutko spłaszczać i układać ma blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 170'C około 15 minut, do lekkiego zezłocenia. Wystudzić na kratce.
Gotowe można posypać cukrem pudrem, polać czekoladą, polewą, kajmakiem.


 
2

wtorek, 27 października 2015

Dziś na szybko - deser ze wspaniałego apple curdu z jogurtem greckim i pysznymi ziarenkami. Idealne śniadanie, drugie śniadanie lub lekki deser :)


Składniki:


Przygotowanie:

Na dno szklanki wsypać 1 łyżkę ziarenek, na nie dać 3 łyżki kremu jabłkowego, na to 3 łyżki jogurtu i tak na przemian do wykończenia składników - wypada, że na wierzchu są jabłka. Górę posypać ziarenkami.




8

poniedziałek, 26 października 2015

Mak kojarzy mi się z Bożym Narodzeniem, makowcem, seromakiem. Połączenie masy makowej z ciastem drożdżowym jest jednym z moich ulubionych. Zwykle nie korzystam z gotowych mas makowych, tym jednak razem użyłam właśnie takiej masy. Okazało się, że rogaliki wyszły pyszne, nie za słodkie, a wykończenie lukrem było strzałem w dziesiątkę :)



Składniki:
  • 2 jajka
  • 550g mąki pszennej
  • 25g drożdży
  • 1/2 szklanki cukru
  • 200ml letniego mleka
  • 100g masła (rozpuścić)
  • szczypta soli
  • 3/4 puszki masy makowej
  • lukier do polania (cukier puder + odrobina wody)

Przygotowanie:

Do miski przesiać mąkę, zrobić w niej dołek, wykruszyć drożdże, posypać 2 łyżkami cukru, zalać kilkoma łyżkami mleka i w tym dołeczku wymieszać z odrobiną mąki do konsystencji gęstej śmietany. Przykryć ściereczką i odstawić na 15 minut w ciepłe miejsce.

Po tym czasie doleć resztę mleka, dosypać cukier, sól i zacząć wyrabiać dolewając pod koniec rozpuszczone masło. Wyrobić na gładkie, elastyczne ciasto. Przykryć ściereczką i znów odstawić do wyrośnięcia, tym razem na 1 godzinę.

Wyrośnięte ciasto zarobić, podzielić na 3 części. Każdą część rozwałkować na kształt koła, każde koło podzielić na 8 części (trójkątów). Na każdą część położyć po łyżeczce - półtorej masy makowej i zwijać od szerszego końca w rogaliki. 
Rogaliki układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i piec w 180'C około 20 minut. Upieczone wystudzić na kratce.
Zimne rogaliki polać lukrem.



8

sobota, 24 października 2015

Co zrobić z nadmiarem sezamu? Pyszne ciasteczka! Robi się je szybko, znikają w mig i smakują wszystkim! Pyszna do zabrania na jesienny, długi spacer lub wycieczkę. Skutecznie poprawiają humor i dodają energii. Polecam :)



Składniki:
  • 100g miękkiego masła
  • 1 1/2 szklanki mąki
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 1/2 szklanki cukru
  • 3/4 szklanki prażonego sezamu
  • 1 jajko
  • szczypta soli



Przygotowanie:


Masło zmiksować z cukrem i solą na puszystą masę, dodać jajko i znów zmiksować. Następnie dosypać mąkę z sodą i 1/2 szklanki sezamu, ponownie zmiksować. Uformować wałek, otoczyć w pozostałym sezamie. Zawinąć w folię spożywczą, schłodzić 2 godziny w lodówce.
Po tym czasie odkrawać po plasterku i układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 180'C około 15 minut. Wystudzić na kratce.




 
6

Author

authorCześć, mam na imię Kasia i lubię placki. Lubię piec placki i je jeść ;) Mam 26 lat, jestem żoną, mamą i wciąż niespełnionym cukiernikiem. Oprócz tworzenia słodyczy, co jest moją niewątpliwą pasją, doszkalam się w daniach wytrawnych. Mój wyuczony zawód (technolog żywności) zdecydowanie ułatwia mi to zadanie :)
Learn More ?



Łączna liczba wyświetleń